43. Kurier Gminy Puławy: Wywiad z Natalią Kosmowską

Emocje po udziale w The Voice KIds już opadły?

Hmm, czy opadły? Po części mogę powiedzieć, że tak, emocje opadły, życie toczy się dalej, ale pozostały piękne wspomnienia, do których wracam myślami. Miejsca, śmieszne sytuacje, zabawne momenty, a przede wszystkim wspaniali ludzie, z którymi miałam okazję bliżej się poznać, zaprzyjaźnić, spędzić te niezapomniane chwile. Tym bardziej teraz, kiedy panuje ta cała epidemia, często włączam sobie nagrania z programu i na nowo przeżywam razem z rodzicami mój, a w zasadzie nasz rodzinny występ.

Studio telewizyjne, publiczność i kamery. Trema była duża kiedy wyszłaś na scenę programu po raz pierwszy?

Oj tak! I to jeszcze jaka! Trema zawsze jest, czy to festiwal, czy konkurs, zawsze mi towarzyszy. Tak samo i tym razem, nie byłam “sama” . Trema była ogromna, bo wiedziałam, że muszę zmierzyć się z repertuarem, którego nigdy wcześniej nie wykonywałam. Więcej, niestety nie mogę na ten temat powiedzieć .

Występy w programie, który zobaczyły miliony widzów, to Twój największy sukces?

Zawsze chciałam, odkąd tylko pojawił się ten program, wziąć w nim udział.  Moim marzeniem było zaśpiewać nas scenie The Voice Kids. Wiedziałam, że będzie mnie oglądać bardzo dużo ludzi i tu w studio i przed telewizorami. Myślę, że tak, że to było jak do tej pory moje największe osiągnięcie.

Lepiej występować na scenie czy oglądać siebie w telewizji?

(Śmiech) Oczywiście, że występować na scenie. Fajnie jest się później obejrzeć w telewizji, pośmiać troszkę, ale zdecydowanie wolę występy.

Do jakiego trenera chciałaś trafić?

Ojjj, serio to chciałam pójść do “chłopaków”. Od samego początku, jak tylko dowiedziałam się , że dostałam się do programu, do “Przesłuchań w ciemno” to chciałam znaleźć się w drużynie Thomsona i Barona. Stało się jednak inaczej. Znalazłam się w drużynie Dawida, czego w ogóle nie żałuję. Jestem  mu bardzo wdzięczna, że obrócił fotel, i że mogłam dzięki Niemu wejść do programu i przeżyć tą wspaniałą przygodę. Cały czas utrzymuje z Nim kontakt, zaprasza nas na swoje koncerty. Byłam już na trzech. Jak sam powiedział “… w drużynie Dawida się jest, a nie bywa”.

Największa korzyść z udziału w programie The Voice KIds to …

Nawiązanie wielu nowych znajomości i przyjaźni, utrzymuję kontakt z uczestnikami programu, stałam się rozpoznawalna.

 

Trudno było zachować w tajemnicy przez kilka miesięcy Twój udział w programie?

Bardzo trudno, tym bardziej, że chwilę po nagraniach zaczęła się szkoła i musiałam tłumić w sobie jeszcze te wszystkie emocje, które towarzyszyły mi na “Przesłuchaniach w ciemno”.  O udziale wiedziała tylko moja rodzina i zespół “APLAUZ”, który był ze mną i gorąco mi kibicował, za co bardzo, bardzo Im dziękuję.

Na Twój sukces pracowało wiele osób?

Tak, moja mama i mój tata. A tak na poważnie to chciałam bardzo podziękować mojemu wspaniałemu nauczycielowi śpiewu, u którego uczę się już kilka lat, Panu Piotrowi Markowskiemu ze Zwolenia. Dziękuję za Jego cenne wskazówki i za cierpliwość do mnie.

 

Czujesz się jak gwiazda? Jesteś już bardzo rozpoznawalna.

Nigdy nie czułam się gwiazdą i się nią nie czuję. Cały czas, gdzieś tam głęboko w sercu mam słowa jednego z jurorów festiwalu – Szymona Wydry, który mi kiedyś powiedział, że “… gwiazdy są tylko na niebie, a najważniejszy jest szacunek do publiczności”.

 

Jakie plany na przyszłość?

Póki co, to najważniejsza jest dla mnie teraz nauka. Chcę ukończyć szkołę muzyczną, dalej uczęszczać na zajęcia wokalne do Pana Piotra, no i oczywiście sprawdzać swoje umiejętności na festiwalach. A co z tego będzie… czas pokaże. Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Paweł Nocek, fot. Dariusz Kosmowski

{gallery}3371{/gallery}