Kajetanów – Sołtys Katarzyna Zawadzka
Sołtys: Katarzyna Zawadzka pochodzi z Regowa Starego k. Gniewoszowa. Funkcję sołtysa pełni od 2015 r.
– Co Panią skłoniło do podjęcia decyzji o kandydowaniu na sołtysa?
– Jest to przede wszystkim potrzeba zrobienia czegoś dla lokalnej społeczności – dla ludzi z mojego najbliższego otoczenia. Pragnę pomagać mieszkańcom Kajetanowa w wyrażaniu i skutecznym przekazywaniu swoich potrzeb, tak by wieś nie była pomijana w działaniach inwestycyjnych (choć nie tylko) gminy. Bycie dobrym łącznikiem z Radą i Wójtem gminy traktuje jako swój najważniejszy obowiązek jako sołtysa.
– Jest Pani młodą osobą. Czy Pani wiek pomaga czy utrudnia pracę sołtysa, a może jest to bez znaczenia?
– Oczywiście pomaga! Młodość to przecież energia, kreatywność, chęć do działania oraz dostęp do wielu nowoczesnych narzędzi, które mogę skutecznie wykorzystywać dla poprawy jakości życia mieszkańców. Pełniąc obowiązki sołtysa często wykorzystuję umiejętności z życia zawodowego. Z drugiej strony, od kiedy zostałam sołtysem nauczyłam się wiele o relacjach z innymi ludźmi, a to pomaga mi w lepiej wypełniać obowiązki zawodowe.
– A zawodowo zajmuje się Pani…
– Jestem Kierownikiem Biura Obsługi Zarządu w spółce KO-MED Centra Kliniczne Sp. z o.o.
– Czym jeszcze wypełnia Pani swój dzień, poza pracą zawodową i społeczną?
– Od stycznia 2017 r. należę do Stowarzyszenia „Przeszłość – Przyszłości”. Chciałabym mocniej zaangażować naszych mieszkańców w różnie działania podejmowane przez Stowarzyszenie, a przy okazji wypromować także Gminę.
– A co z czasem wolnym? Jak spędza Pani chwile wyłącznie dla siebie?
– Uwielbiam teatr i książki, głównie psychologiczne, choć nie tylko. Lubię literaturę z przesłaniem, taką która mnie wewnętrznie ubogaca i pozostaje w pamięci. Do tego obowiązkowo filiżanka dobrej kawy! Kawa i książka – to mój rytuał. Odprężają mnie też długie spacery i wizyty w moim ukochanym mieście – Warszawie.
– To ciekawe. Warszawa większości z nas kojarzy się raczej ze zgiełkiem, hałasem, ciągłym pędem…
– Tak, to prawda, choć ja mam w Warszawie swoje miejsca, w których mogę odpocząć i się zrelaksować. To ważne, aby w dzisiejszych czasach umieć żyć w pędzie, ale kiedy trzeba, także się zatrzymać…
– Wróćmy na chwilę do funkcji sołtysa. Co uważa Pani za swój największy sukces?
– Myślę, że miarą tego, czy spełniam się jako sołtys jest integracja mieszkańców wsi i wzrost zainteresowania naszymi potrzebami ze strony władz gminy. Są już widoczne pierwsze efekty – w ubiegłym roku powstał nowy, blisko 900- metrowy odcinek asfaltu a w budżecie na 2017 r. znalazły się środki na budowę drogi z Kajetanowa do Kowali. Cieszę się, że udało mi się zorganizować ognisko na pożegnanie lata, na które przyszło bardzo wiele osób.
– Pomówmy zatem o planach na przyszłość…
– Pragnę w dalszym ciągu troszczyć się o poprawę jakości życia mieszkańców Kajetanowa. Będę zabiegać, aby – w miarę możliwości budżetowych – nie ominęły nas kolejne inwestycje w budowę dróg i oświetlenia. Chciałabym także dalej integrować naszą wieś, planuję już kolejne spotkania dla mieszkańców. Mam także nadzieję, że w tym roku Kajetanów zaprezentuje się ze swoim stoiskiem na Święcie Truskawki.
Kajetanów
W XVII w. na gruntach należących do dóbr bronowickich utworzono folwark Kajetanów, którego nazwa pochodzi prawdopodobnie od imienia założyciela – Kajetana. Jak podają źródła historyczne, około 1880 r. folwark liczył 490 mórg ziemi, a na jego terenie istniała owczarnia. Po parcelacji majątku, ok. 1920 r. folwark upadł a na jego ziemiach powstały dwie wioski – Kajetanów – Wyrąbki i Kajetanów – Łęka, w których zamieszkali osadnicy z okolic Brzeźnicy oraz dawnej gminy Oblasy. W latach 1955 – 1971 obie wsie posiadały oddzielne sołectwa, należące do dwóch Rad Narodowych w Górze Puławskiej i w Zarzeczu. Obecnie, atrakcyjność i malowniczość położenia przyciąga do Kajetanowa coraz więcej nowych mieszkańców.