„Gmina Puławy – kraina truskawek” – czyli o historii truskawki z sercem…
Tradycja uprawy truskawki w Gminie Puławy sięga czasów sprzed I Wojny Światowej. Należy zatem podkreślić, że nie tylko truskawka kaszubska ma stuletnią tradycję, o czym mówiono głośno za czasów naszej prezydencji w Unii Europejskiej. Wówczas owoce truskawki, pochodzące z kaszubskich plantacji, degustowali z zadowoleniem deputowani z całej Europy. Warto więc zabiegać o dokumentowanie tradycji uprawy truskawki w naszej małej ojczyźnie, bowiem jest to istotny gospodarczo ale i społecznie produkt lokalny.
Ciekawostka…
Podobno ze względu na swój czerwony kolor oraz kształt serca, truskawka, czy jeszcze dawniej poziomka była symbolem Wenus – greckiej bogini miłości, a podzielenie się z druga osobą przepołowionym owocem gwarantuje uczucie.
Badania historii uprawy truskawki terenie Gminy Puławy oparte są zarówno na materiałach źródłowych, uzyskanych w wyniku szeroko podjętej kwerendy bibliotecznej (Centralna Biblioteka Rolnicza w Warszawie – Oddział w Puławach, biblioteka LODR w Końskowoli, Ośrodek Dokumentacji Dziejów Miasta Puławy),jak też danych publikowanych na portalach internetowych, poświęconych tematyce roślin jagodowych, w tym danych statystycznych. Przede wszystkim jednak, głównym źródłem zebranych informacji były wywiady przeprowadzone z plantatorami oraz starszymi mieszkańcami gminy, których wspomnienia rodzinne wykazały uprawę truskawki, sięgającą trzech pokoleń wstecz.
Niezmiernie cennym materiałem źródłowym w przypadku spojrzenia na historię i kulturę ogrodnictwa polskiego, w tym naszego regionu, są zapiski ludzi, którzy przecierali niełatwą drogę w tej dziedzinie. Podkreślić tu należy głównie „Wspomnienia ogrodnika” (wyd. Warszawa, 1972r.) autorstwa prof. Edmunda Jankowskiego (1849 – 1938 r.), niezłomnego propagatora nowoczesnego ogrodnictwa i sadownictwa w Polsce, założyciela m.in. Towarzystwa Ogrodniczego Warszawskiego (1884 – 1939 r.) i czasopisma „Ogrodnik Polski” (zał. w 1879 r.).Profesor Jankowski był także współzałożycielem i wykładowcą wielu placówek dydaktycznych m.in. Wyższych Kursów Ogrodniczych (1913 r.) wkrótce zamienionych na Wyższą Szkołę Ogrodniczą, czy Wydziału Ogrodniczego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (1921 r.).
Informacje zawarte we wspomnieniach E. Jankowskiego są istotne także w kontekście badań nad historią uprawy truskawki w Gminie Puławy. Profesor wraz z współpracownikami oraz szkolonymi przez niego instruktorami, bywali bowiem w okolicach Puław, Kazimierza i innych miejscowości, w tym również u Herniczków, na lewym brzegu Wisły, w pobliżu Puław. Przypomnijmy że do 1945 r. – czasu reformy rolnej, do rodziny Herniczków należały Bronowice. Po zakończeniu I Wojny Światowej, prof. Jankowski bywał z synami na wakacjach w Puławach, które tak wspomina: – Od stacji do miasta jechało się jeszcze wtedy wśród pól obsadzonych świerkami strzyżonymi w żywopłoty, które wielka wojna zupełnie zniszczyła wraz z ładnymi przydrożnymi domkami. Dalej dodaje: – Obejrzeliśmy park pokazywany przez ogrodnika Korzynka, który był korespondentem „Ogrodnika Polskiego”.
Ciekawostka…
Bawarscy rolnicy od wielu pokoleń praktykują rytuał przywiązywania koszyczków z truskawkami do krowich rogów. Według miejscowych wierzeń ma to zapewnić bydłu zdrowe potomstwo oraz obfitość mleka.
Warto w tym miejscu nadmienić, że na przełomie XIX i XX wieku Puławy i inne okoliczne miejscowości jak Kazimierz Dolny czy Góra Puławska, malowniczo położone po obu brzegach Wisły, zaczynają pełnić rolę miejscowości letniskowych. Odwiedzane są przez wielu przyjezdnych, popularnie nazywanych przez miejscowych „letnikami”. Przybywają tu artyści i mieszkańcy większych miast: Warszawy, Lublina, Radomia, spragnieni spokoju i wypoczynku w otoczeniu przyrody, oczarowani nadwiślańskimi krajobrazami. Być może jednym z nich był Bolesław Prus, który w swoich „Kartkach z podróży” (wyd. w latach 1878 – 1896 na łamach „Kuriera Warszawskiego”), umieszcza opis dokumentujący uprawę truskawek w regionie: – Aleja od szosy do pałacu ma kilkaset kroków długości (…) na lewo znajduje się ogród owocowy pełen truskawek, malin, wiśni, jabłek, gruszek i śliwek – po czym dodaje – Sad ten dzierżawią Żydzi, owoców wiec dostać można, jakkolwiek nie po najniższych cenach. Również z dokumentacji obrazującej historię Instytutu (IUNG) w Puławach z 1917 roku wynika, że truskawki były sadzone w tzw. „ogrodzie górnym”. Znajdowały się tam liczne nasadzenia wielu odmian drzew owocowych, krzewów. Wymienia się także (…) średnio 16000 do 22000 roślin truskawek i poziomek (zmienna ilość odmian). Zapewne te imponujące dokonania przeniesionego tu z Warszawy Instytutu, promieniowały także na najbliższe okolice, zachęcając rolników do przyjrzenia się nowym uprawom. W tym kontekście nie bez znaczenia było też rozmieszczenie folwarków Instytutu Agronomiczno – Leśnego, które znajdowały się w Końskowoli, Pożogu, na Mokradkach, oraz w Górze Puławskiej.
Ciekawostka…
Jeden z najpopularniejszych owoców na polskich stołach – truskawka, w rzeczywistości nie jest owocem w rozumieniu botaniki. To tzw. „owoc rzekomy”. Słodki, aromatyczny miąższ otacza małe pestki, będące w istocie owocami truskawki. Wewnątrz pestek znajdują się nasiona.
Wspomnienia rodzinne starszych mieszkańców Gminy Puławy także dotyczą czasów przedwojennych, kiedy to letnicy odpoczywali w tych okolicach i zaopatrywali się w świeże, atrakcyjne dla nich produkty rolne – warzywa i owoce „z pierwszej ręki”. Jeszcze przed I Wojną Światową rolnicy uprawiali tu truskawki na niewielkich poletkach i sprzedawali je Żydom. Jak wspomina Pan Edward Wójcik z Kajetanowa, jego babcia Maria Gozdyra (zm. w 1977 r. w wieku 77lat) opowiadała, że w 1910 r. rolnicy uprawiali truskawki na małych terenach. Żeby sprzedać zbiór (…) wożono truskawki furmankami po dużych miastach, gdzie odkupywali je Żydzi. Często trzeba było z koszami przeprawiać się przez Wisłę łodziami. Potwierdza te informacje inny rozmówca, Pan Tadeusz Piwoński z Dobrosławowa, którego nieżyjący już ojciec Józef (zm. w 1981 r. w wieku76 lat) pamiętał podobne opowieści z przekazów rodzinnych. Jak wskazuje Pan Grzegorz Kacperek z Janowa, również w jego miejscowości truskawki zawitały przed I Wojną Światową. W 1912 r. pierwsze sadzonki sprowadził tu Julian Filc. Dalej Pan Grzegorz dodaje – w 1920 r. Szczepan Kacperek przywiózł do Żurawieńca (obecnie Sosnów – przyp. red.) truskawki odmiany „kartoflanka” z ogrodu Ulricha lub Pulricha. Prawdopodobnie chodzi o słynne Ogrody Urlychów – najstarszą warszawską firmę ogrodniczą, założoną w 1805 r. przez Jana Bogumiła Urlicha – nadwornego ogrodnika elektorów saskich w Warszawie.
Powyższe informacje, dotyczące uprawy truskawki na terenie Gminy w okresie międzywojennym, może potwierdzić też Pan Jan Kawka z Leokadiowa (lat ok. 90), chociaż dopiero w latach 50-tych XX wieku Leokadiów stał się „truskawkowym zagłębiem”.
Ciekawostka…
W pierwszych latach uprawy truskawek na terenie Gminy Puławy nie były jeszcze znane powszechne dziś w użyciu łubianki. Owoce pakowano w tzw. „kipy” – duże kosze gospodarcze o wys. 60-70 cm z dwoma uchwytami, w
yplatane z parzonej wikliny.
Na wzrost zainteresowania uprawą truskawek przez mieszkańców Gminy Puławy, miały wpływ powstające na Lubelszczyźnie zakłady przetwórcze. Wówczas to, zwiększyło się zapotrzebowanie na te owoce, a ich produkcja stała się bardziej opłacalna, stając się w wielu przypadkach głównym źródłem utrzymania. Usprawnieniu uległa też organizacja handlu i dystrybucji. Wychodząc naprzeciw potrzebom plantatorów, otwierano liczne punkty skupu. Obecnie, jedną z takich placówek prowadzi wnuk Państwa Janiny i Henryka Sztobryn z Polesia, gdzie każdy spośród zamieszkujących w ponad 40 numerach domów, uprawia truskawki. Początkowo truskawki „na własny użytek”, uprawiała mama Pana Henryka, który nadmienia, że dawniej sadzono purpuratkę, później majówkę. Własną plantację, już jako małżeństwo, Państwo Sztobryn założyli po ślubie, w 1960 roku. Początkowo uprawiali 1 ha, a obecnie mają 50 arów truskawki. Inny rozmówca – Pan Jerzy Kobiałka, pochodzący ze Smogorzowa a obecnie mieszkaniec Jaroszyna, także wspomina uprawę prowadzoną przez rodziców.
Ciekawostka…
Truskawki mają korzystny wpływ na nasz organizm. Zawierają więcej witaminy C niż cytryna, a ponadto dostarczają nam witamin A, B1, B2 oraz PP. Uzupełniają również niedobory makro i mikroelementów oraz dostarczają wapnia, fosforu, żelaza, magnezu i manganu. Wzmacniają organizm, odświeżają cerę i włosy, chronią przed anemią. Są naszym sprzymierzeńcem w walce z chorobami reumatycznymi i artretycznymi. Neutralizują również substancje rakotwórcze.
Od 1950 r. truskawki stały się tradycją także w rodzinie Pana Romana Czarneckiego ze Smogorzowa. I w tej miejscowości większość mieszkańców zajmuje się uprawą, a niektórzy mają ponad 4 hektarowe nasadzenia. Obecnie Pan Roman sam prowadzi skup truskawek w Smogorzowie, a owoce od niego trafiają m.in. do odbiorców z Czech. Dodaje, że truskawki przeznaczone na eksport woziło się do Zarzecza, gdzie chłodnie posiada, duży producent – Pan Ambryszewski.
10 hektarowe gospodarstwo sadowniczo-szkółkarskie Pana Krzysztofa Ambryszewskiego w Zarzeczu od 8 lat zajmuje się produkcją sterowaną truskawek w tunelach foliowych, pod folią perforowaną i włókniną. Pan Krzysztof – były pracownik LODR w Końskowoli (pracował tam przez 10 lat), to wyróżniający się reprezentant młodego pokolenia, promującego nowe odmiany i nowoczesne metody uprawy truskawki. Podczas wywiadu potwierdza tezę o ponad stuletniej historii uprawy tych owoców na terenie Gminy Puławy. Truskawki uprawiał jego nieżyjący już dziadek – Mieczysław Ambryszewski (ur. w 1912 r.), oraz ojciec – Józef. Trzypokoleniowa rodzina plantatorów ceni sobie kontakt w zakresie sadzonek nowych odmian truskawki z Instytutem Ogrodnictwa w Skierniewicach. Ta zasłużona placówka badawcza, utworzona w 1951 r. (Instytut Sadownictwa) z inicjatywy legendarnego już sadownika, prof. Szczepana Pieniążka (1913 – 2008 r.), ma duże zasługi w tworzeniu nowych, polskich odmian truskawek. Jedną z pierwszych odmian owoców wyhodowanych w Instytucie był „Dukat”, zarejestrowany w 1991 r.(w: Jagodnik.pl.,wywiad z prof. Żurawiczem). Obecnie Pan Krzysztof Ambryszewski ceni sobie m.in. odmianę Red Gauntlet i Robinson. Na pytanie o innych plantatorów, znaczących pod względem wielkości upraw w Gminie Puławy, Pan Krzysztof wskazuje m.in. Pana Mieczysława Wójcika z Janowa, Pana Grzegorza Rusinka, Pana Marka Wieniarza i Pana Zachariusza Chrosta z Leokadiowa. Na Polesiu natomiast: Pana Sławomira Nitę i Pana Dariusza Bachanka. W Pachnowoli – Pana Marka Krzesickiego, a w Dobrosławowie – Pana Wojciecha Piwońskiego. Z Kajetanowa wymienia Panów Henryka Jagiełło i Edwarda Wójcika.
Ciekawostka…
Truskawka to dziecko dwóch poziomek. Zapewne jest to najsłodsze określenie na efekt działania samej matki natury, która jak twierdzą pomolodzy, w sposób niezamierzony doprowadziła do zapylenia dwóch gatunków dziko rosnących poziomek. Miało to miejsce w połowie XVII wieku, kiedy nadworny ogrodnik Ludwika XV – Duchesne, sztucznie skrzyżował pochodzącą ze wschodu Ameryki Północnej poziomkę wirginijską (Fragaria virginiana) z dużą poziomką chilijską (Fragaria chiloensis) z Południowej Ameryki. Pierwsze sadzonki nie były zbyt plenne i dopiero gdy w Holandii wysiano nasiona tego mieszańca, otrzymano dobrze plonującą truskawkę. Była to truskawka ananasowa o białej barwie. I tak oto powstał duży owoc o sercowatym kształcie, zwany truskawką wielkoowocową (Fragaria grandiflora).
Wiele cennych informacji o „truskawkowej” tradycji Gminy Puławy przekazała Pani Barbara Adamczyk z Kajetanowa (ur. w 1942 r.), która w Kajetanowie uprawą owoców zajmuje się „od dziecka” i do dziś ma nadal 80 arów. Swoją wiedzę na temat historii truskawek w gminie konsultowała ze stryjenką, Panią Stanisławą Rzeźnik (lat 80), mieszkającą w Janowie. Pani Barbara stwierdza, podobnie jak inni rozmówcy, że w Kajetanowie truskawki uprawia każdy. Własną plantację założyła samodzielnie w 1961 roku i w szczytowym okresie jej rozwoju posiadała areał 1,5 ha. Dodaje, że największą plantację – ponad 2 ha – mieli wtedy Panowie Stanisław Olender i Stanisław Piwowarek. Uprawiano wówczas różne odmiany truskawek, zwane potocznie „kartoflanka”, „jeżynówka”, „cukrówka”, „purpuratka”, a także „murzynka” – odmiana mało plenna, ale wspaniała w smaku. Rozmówczyni wspomina czasy, gdy w latach 60-tych zaczęto wywozić truskawki samolotami z Dęblina do ZSRR. Truskawki zaczęli też brać Czesi, przyjeżdżając tirami.
W początkach lat 50-tych, gdy reaktywowała się Spółdzielnia Ogrodnicza, zaczęto przyjmować truskawki w punktach skupu. W Kajetanowie jeden z pierwszych skupów prowadził Pan Bolesław Ficek. Kolejnym posunięciem było zorganizowanie w Górze Puławskiej punktu szypułkowania. W okresie największego rozwoju Spółdzielni Ogrodniczej, za czasów prezesury Wiktora Siergieja, którego Pani Barbara wspomina jako wielkiego społecznika, wykupiono od Kółek Rolniczych ziemię i baraki, i w początku lat 70-tych pobudowano chłodnię w Klikawie. Zaczęto przygotowywać mrożonki i pulpy. Chłodnia ta istnieje do dzisiaj i należy do firmy Real S.A.
Przetwórstwo rozwinęło się na większą skalę kiedy w 1958 r. powstał „Hortex”. Wówczas to, wprowadzono odmianę truskawki Senga – Sengana, nadającą się do mrożenia. Rozmówczyni wspomina, że również jej rodzice – Janina (zm. w 2001 r.) i Antoni Rzeźnik (zm. w 1987 r.) uprawą truskawki zajmowali się od zawsze. Ojciec Pani Barbary pochodził z sąsiedniego Janowa. Z jego relacji pamięta, że uprawa truskawki była tam przed wojną. Ponieważ zajmowali się nią również dziadkowie, fakt ten i w tym przypadku potwierdza, co najmniej stuletni okres uprawy truskawki na terenie Gminy Puławy. Rozmówczyni podaje też informacje dotyczące dystrybucji i handlu owocami w okresie międzywojennym. Z opowieści jej dziadków wynikało, że jeździło się do Puław, Radomia, Lublina, Warszawy, a nawet do Łodzi. Truskawki w koszykach wożono często pociągiem. Jeszcze przed wojną odbiorcami byli Żydzi, którzy skupowali je od rolników, albo samemu przywoziło się owoce na bazar.
Ciekawostka…
Czy wiesz jak określa się truskawki w innych językach? Po angielsku nazwiemy ją strawberry, po niemiecku erdbeere, po francusku fraise, po hiszpańsku fresa, po wł
osku fragola, po szwedzku jordgubb, po fińsku mansikka, po węgiersku eper, a po czesku jahoda. Które z określeń brzmi najbardziej smakowicie?
Zagadnie handlu owocami było istotne dla dalszego rozwoju plantacji od początku ich powstania. Pisze o tym w swoich wspomnieniach także prof. E. Jankowski. Już w 1912 roku powstała przy Towarzystwie Ogrodniczym Warszawskim Komisja Handlowa, której przewodniczącym został jego syn – Mieczysław. Były to początki zmierzające do uporządkowania naszego, w pewnej mierze zaniedbanego handlu ogrodniczego i to nie tylko w Warszawie. Autor pisze, iż (…)handel ten był od dawna całkiem dziki(…), bowiem nie tylko w Warszawie, ale i w innych okolicach wytwórcy (…)bezpośrednio zetknięcia z odbiorcami nie mieli, poza nielicznymi wyjątkami. Pośrednikami byli Żydzi(…) i dodaje, że do niedawna jeszcze byli jedynymi nieomal kupcami. Datowało się to już od wieku XVII, gdy szlachta uważała zajmowanie się handlem za poniżenie i „zmazę klejnotu” (op. cit., s. 151 ). W dalszej części cytowanych wspomnień E. Jankowskiego, można dowiedzieć się, jak odbywały się targi. – chcąc zająć najlepsze miejsca, biedni warzywnicy wyjeżdżali z domu na targ o drugiej w nocy, a dalsi nawet zaraz po północy. Targ zaczynał się o świcie w asyście sprzeczek o miejsce. Panował zgiełk i ciasnota. Odbiorcami byli głównie Żydzi pośrednicy, a w części tylko wysłannicy szpitali i innych instytucji, restauratorzy itp. Ceny naznaczali Żydzi; kto się im oparł, ten w skutek zmowy towaru nie sprzedawał, stał z nim do południa, albo zbywał za byle co. Do niektórych poważniejszych hodowców Żydzi trafiali wprost do ogrodów i tam zakupywali hurtem, rzadko bardzo tracąc na tym, a zwykle zarabiając, ponieważ zawsze są dobrze świadomi stanu urodzajów, ilości towaru i popytu na rynku.
Z owocami działo się podobnie, jeśli samodzielnie się je dowoziło i sprzedawało. Często jednak, (…)dla ułatwienia odstawiano je do Żyda pośrednika, który je sprzedawał z umówionym dla siebie procentem (5 – 10%) ale poza tym nigdy nie było wiadomo, ile jeszcze ponad to, i resztę wypłacał właścicielowi. Trzeba przyznać, że załatwiał to prędko i płacił należność od razu. Autor dodaje też, (…)że i tu Żydzi byli panami rynku i cen dlatego, że dzierżawili większość sadów. Ponadto byli świetnie zorganizowani, jak chociażby po roku 1905, gdy (…) tzw. tragarze Żydzi utworzyli potajemny związek i nie pozwalali nikomu do niego nie należącemu znosić koszów z wozów bez opłacenia się im (op. cit., s. 152-153).
Wspomnienia prof. Jankowskiego dotyczące handlu owocami, zawarte w jego książce ,są zbieżne z informacjami na ten temat, uzyskanymi podczas wywiadów. Przedstawiony powyżej materiał, w znacznej części odnosi się do sprzedaży plonów truskawek Żydom, chociażby z pobliskich Puław. Jednak w przypadku rolników, uprawiających truskawki na terenie Gminy Puławy, nie spotkano się z relacją o dzierżawie samych plantacji na rzecz Żydów. Może dlatego, że w tym czasie poletka uprawne były stosunkowo nieduże, a tym samym nie dość opłacalne.
W okresie międzywojennym na ilość i wielkość upraw miał wpływ nie tylko nieuporządkowany system dystrybucji, czy handel zdominowany przez pośredników, ale także brak rozwiniętego przetwórstwa, które – jak twierdzi E. Jankowski – nie wychodziło dotąd ze stanu niemowlęctwa. Stąd już w 1918 roku, prof. Jankowski powołał do życia Koło Przetwórców przy Towarzystwie Ogrodniczym Warszawskim. Jako przykład służyły mu dokonania Niemców, którzy (…)po wtargnięciu do Polski, wspaniale urządzili w całym kraju kilkanaście przetwórni. Wiele „fabryk marmelady” z przeznaczeniem dla wojska funkcjonowało na prowincji. Warto w tym miejscu nadmienić, że fabryka marmolady, a także garnizon wojskowy, funkcjonowała w okresie międzywojennym również w Puławach. Została otworzona na miejscu browaru J. Landaua, zburzonego podczas I Wojny Światowej.
Zagadnienia dotyczące przetwórstwa nurtowały naszych rodaków jeszcze zanim okupanci rozpoczęli u nas produkcję marmolady. Już w 1901 roku, w „Gazecie Rolniczej” (R. XL, s.367-368) prof. E. Jankowski tak radzi czytelnikom: surowe truskawki trudno sprzedać na prowincji, ale po przerobieniu ich na marmoladę z cukrem, sprzedamy je bez trudności cukiernikom, restauratorom i innym. Smaczny ten owoc zbyt jest lubianym, żeby go nie kupowano, gdy go przeprowadzimy w formę trwalszą.
Ciekawostka…
Obecnie na świecie uprawia się ok. 2,5 tys. odmian truskawek. W Polsce zarejestrowanych jest 49 odmian (dane z maja 2013r.).
Ciekawe ogłoszenie odnośnie tematu przetwórstwa zamieszcza w „Gazecie Rolniczej”, w numerze z 1904 roku (Nr 20, s. 35) Stefan Lechita Bogdański. Otóż ten przedsiębiorca, jak możemy przeczytać – uważa za pożyteczne tak dla rolnictwa krajowego, jako też dla przemysłu miejscowego, założenie na dużą skalę w odpowiedniej na to miejscowości, fabryki przetworów owocowych. Dalej informuje, że postanowił zorganizować Towarzystwo Udziałowe przetworów owocowych z zarządem w Warszawie, a fabrykami na prowincji, zatytułowane firmą „Puławy”. Tenże Lechita Bogdański lobbuje na rzecz planowanego przedsięwzięcia również w „Przeglądzie Technicznym”(W-wa, 1904 r., Nr 52), prosząc o poparcie.
Cytowane tu materiały źródłowe, dają podstawy do przesunięcia granicy czasowej dotyczącej początków uprawy truskawki w Polsce i to na skalę większą, niż własne jedynie potrzeby. Pomimo to, trudno jednoznacznie stwierdzić, czy w odległym okresie początków rozwoju przetwórstwa, fakt ten wpłynął znacząco zarówno na rozwój uprawy truskawki, jak i samo przetwórstwo na obszarze Gminy Puławy. Z nieco późniejszych relacji z podroży prof. Jankowskiego po okolicach Puław i Kazimierza czytamy, że miał sposobność sprawdzić w 1920 roku stan ogrodnictwa na tym terenie (…) jeszcze wtedy nie było na Powiślu ani tak licznych, ani tak wielkich sadów (op. cit., s.205), a i zapewne wielkich ogrodów i truskawczarni.
Musiały jeszcze minąć lata, by drobni rolnicy, przez dziesięciolecia uprawiający truskawki na obszarze naszej gminy, stali się znaczącymi producentami tych owoców. Pod koniec lat 50-tych mogli sprzedawać swoje plony chociażby do pobliskiej przetwórni w Górze Puławskiej, na tzw. pulpę. Wspomina ten okres także Pani Bogusława Kozak – sołtys Pachnowoli, której mama i babcia, jak wielu innych, od trzech pokoleń sadziły truskawki.
Potwierdza te fakty prasa krajowa, z entuzjazmem pisząc o rozwoju plantacji w Gminie Puławy. W latach 70 – tych w centrum jej zainteresowania jest Góra Puławska. Uwagę zwraca artykuł w „Kurierze polskim” z 1968 rok, zatytułowany „Z Góry Puławskiej do Czechosłowacji”. Można tam znaleźć imponujące dane o wysokości eksportu truskawek z tej miejscowości, który w 1968 r. wynosił 1600 ton. Czytelnicy z całego kraju dowiadują się o, niewielkiej wsi – Góra Puławska, leżącej na lewym brzegu Wisły naprzeciwko puławskich Azotów, która znana jest z wielkich plantacji truskawek nie tylko w kraju, ale i zagranicą. Uprawy owoców zajmowały tu wówczas powierzchnię 1300 ha. Hodowano głównie specjalną odmianę puławską, zwaną murzynką. W artykule podano prognozowaną wysokość zbiorów, która w 1968 r. miała wynosić 12 tys. ton. W związku z powyższym Spółdzielnia Ogrodnicza, która zajmowała się skupem owoców, uruchomiła wówczas aż 50 punktów skupu truskawek czynnych codziennie do godz. 20 –tej.
Ponieważ pomimo chłodów zbiory i tak były bardzo duże, spółdzielnie mogły skupić jedynie ok. 70% oferowanych owoców. W tej sytuacji wydział skupu Prezydium PRN w Puławach wydawał pozwolenia na prowadzenie skupów prywatnych. Dowiadujemy się także, że (…)truskawki puławskie tradycyjnie wysyłane są na eksport a pierwsza partia 30 ton pojechała do Czechosłowacji.
O tym, że Góra Puławska i Żyrzyn są bazą kontraktacyjną Rejonowej Spółdzielni Ogrodniczej „OGRODNIK” w Nałęczowie (na obszarze 500 ha), informują nagłówki wielu wydawnictw prasowych o charakterze krajowym i regionalnym z lat 70 –tych. „Sztandar Ludu”(07.06.1970 r.) w jednym z artykułów donosi: „Lubelszczyzna dostarczy 2,5 tys. ton truskawki”. Zdarzały się też znacznie mniej entuzjastyczne doniesienia, tak jak dane z 1969 r., zamieszczone w „Sztandarze Młodych” (06.06.1969 r.). Doszło wówczas do poważnych strat na plantacjach, co negatywnie odbiło się na eksporcie. Mimo tych przejściowych problemów, spowodowanych kaprysami natury, można bez przesady stwierdzić, że po II Wojnie Światowej truskawki zrobiły prawdziwą karierę. W okresie powojennym wraz ze stabilizacją obrotu płodami ogrodniczymi i rozwojem przemysłu przetwórstwa owocowo-warzywnego, powiększał się areał upraw truskawek w Polsce i na terenie Gminy Puławy. Wpływ na wzrost produkcji truskawek u nas miał także eksport, zainicjowany przez powstałe przy Centrali Spółdzielni Ogrodniczych przedsiębiorstwo handlu Zagranicznego „Hortex” (o czym już wyżej wspomniano). W pierwszym roku swego istnienia, Hortex wyeksportował około 200 ton truskawek w stanie świeżym i ponad 2000 ton w postaci pulpy. Niestety nie zawsze było dane tej firmie powtarzać podobne sukcesy.
W ostatnich latach więksi producenci z Gminy Puławy, muszą ponownie samodzielnie troszczyć się o sprzedaż zbiorów truskawek. Prywatne firmy przetwórstwa owocowo –warzywnego szukają tańszych owoców wśród producentów z Chin. Potwierdza to w rozmowie inż. Ryszard Nemoudry – prezes zarządu spółki Agirmex, potentata na czeskim rynku mrożonek. Firma ta dla potrzeb przetwórstwa importowała od lat owoce m.in. truskawki z terenu Gminy Puławy. Ponieważ eksport w ostatnim czasie stawia zbyt drastyczne wymagania, zarówno co do jakości surowca, jak i cen, producenci szukają innej alternatywy dla zbytu swoich produktów. Pan Dariusz Matysiak z Leokadiowa, uprawiający w swym gospodarstwie truskawki deserowe na obszarze 2,5 ha, dostarcza je bezpośrednio do supermarketów na południu Polski. Dzięki takiej współpracy miał zapewniony zbyt i dobre ceny.
Innym problemem dla dzisiejszych plantatorów jest też zapewnienie pracowników na okres zbiorów truskawek. Zbiór owoców przypadający na czerwiec i pierwszą połowę lipca prowadzi się ręcznie. Przez ostatnie lata prace te na wielu plantacjach na terenie gminy wykonują pracownicy sezonowi z Ukrainy.
Według dr Dariusza Paszko z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, szanse na rozwój uprawy truskawek – zwłaszcza deserowych – w regionie są duże. Gmina Puławy leży w bliskim sąsiedztwie dużych miast, które mogą stanowić atrakcyjny rynek zbytu. Uprawie truskawek sprzyjają też dobrej klasy gleby i dotychczasowe doświadczenia producentów. Słabe strony regionu to jednak duże rozdrobnienie gospodarstw i mała wielkość plantacji, brak koncentracji podaży i niewielka liczba grup producenckich. Ludność na wsiach nie jest też zainteresowana wspólnym działaniem w jednym celu. Ponadto średnie zbiory truskawki nie są zbyt duże – w powiecie puławskim wynoszą 4,3 t/ha. Chociaż plony truskawki są tu i tak wyższe niż średnie plony krajowe (3,4 t/ha), to zarazem są blisko dwukrotnie niższe od średnich plonów truskawek w Europie (8,3 t/ha) i dużo niższe od średnich plonów na świecie (14,5 t/ha.)(w: Jagodnik.pl).
Truskawki w powiecie puławskim uprawia się obecnie na powierzchni ponad 1000 ha, podczas gdy w całym województwie lubelskim na blisko 10 000 ha (dane z 2011 r. – Jagodnik.pl) Gospodarstwa są tu jednak mocno rozdrobnione i niestety słabo jeszcze zorganizowane. Największe plantacje mają powierzchnie około 5-6 ha. To powoduje, że trudno im samodzielnie zaistnieć na rynku i zdane są na sprzedaż owoców przez pośredników. Zdaniem Bożeny Noseckiej – ekspertki portalu biznes.onet.pl, rynek jest rozchwiany, ponieważ producenci i eksperci nie współpracują.
Szeroko zakrojone badania, przeprowadzone na potrzeby niniejszej publikacji pozwalają datować historię uprawy truskawek w Gminie Puławy co najmniej na lata 20-te XX wieku. Można więc mówić o ponad stuletniej tradycji na tym terenie. Produkcję owoców na skalę przemysłową, zapoczątkowano tu w okresie powojennym, w latach 50-tych XX wieku.
Obecnie na terenie Gminy Puławy uprawy truskawek zajmują powierzchnię ok. 400 ha. Najwięcej plantacji leży po lewej stronie Wisły na terenie wsi Polesie, Leokadiów, Piskorów, Zarzecze, Janów, Dobrosławów, Kajetanów, Pachnowola i Opatkowice. Także Góra Puławska truskawką stoi, o czym informują gazety lokalne już w latach 60 -tych XX w. Można więc powiedzieć, że obecnie uprawa truskawki ma miejsce w prawie każdej, lewobrzeżnej miejscowości Gminy. Mały, smakowity owoc jest już tradycyjnie kojarzony z tym rejonem, a jego znaczenie w życiu społeczności lokalnej dostrzegają nie tylko sami zainteresowani – plantatorzy, ale i mieszkańcy oraz samorząd – organizator Święta Truskawki w Gminie Puławy.
Strawberry fields forever – śpiewali Beatelsi w 1967 r. i czas pokazał, że faktycznie truskawkowe pola pozostaną jeszcze na długo częścią Gminy Puławy, a tym samym częścią europejskiej agrokultury.
Halina Solecka – etnograf
{gallery}680{/gallery}